Resident Evil: Retrybucja 3D (RE:Retribution, 2012)
Fani RE mogą przetrwać.
RE Retrybucja to kontynuacja „sagi” filmowej z nieśmiertelną Alice walczącą ze złem (czyli ogólnie korporacją Umbrella). Z oczywistych względów też film jest stworzony pod fanów serii, którzy wiedzą o co chodzi, a co ważniejsze lubią tego typu kino. Kino w którym wiadomo, że Alice (Milla Jovovich) w końcu wszystkich (zombiaków, złych pracowników korporacji, oraz innych wrogo do niej nastawionych osobników) zabije, zatłucze, zastrzeli lub posieka. I tym osobom (widzom znaczy) się to spodoba. Pozostali kinomaniacy, którzy oglądali którąkolwiek wcześniejszą część a potem otrząsali się z niesmakiem - lepiej niech omijają ten film. Nie znajdą w nim niczego, czego nie widzieli poprzednio.
Prawo serii - czyli film o tym samym pokazany w innej scenografii, z dodaną niejako na przyczepkę prostą fabułą - dla pierwszych to zaleta, dla pozostałych widzów wada.
Piraci z Karaibów - Na nieznanych wodach (2011)
Johnny Depp, Penelope Cruz, Ian McShane, Geoffrey Rush - jak widzicie, w czwartej odsłonie Piratów z Karaibów z podtytułem Na nieznanych wodach zaszły małe roszady. Ale właściwie niewiele to zmienia. Piraci przekształcili się z filmu w serial. Czwarta część to próba wniesienia czegoś nowego, przy zachowaniu tego co w poprzednich częściach było najlepsze. Próba nieudana - i bardzo dobrze.
Nie oznacza to wcale, że fil jest zły. O nie! Jest rewelacyjny, bo jest taki sam jak poprzednie części. Dostajemy dawkę humoru, przygody i Kapitana Jacka Sparrowa. Film więc niczym nowym nie zaskakuje i konsekwentnie trzyma się konwencji przygodowego, awanturniczego kina rozrywkowego dla całej rodziny.
Ponad wie godziny tejże rozrywki dostarczają widzowi odpowiedniej dawki tego, czego się spodziewał. Jest nowa intryga. Nowe wyzwanie. Nowa przygoda. Wiadomo, że będzie dobrze. Świat Piratów z Karaibów po raz kolejny z pokora znosi eksploatowanie tych samych gagów, postaci i przygód. Ale czyż Indiana Jones, Gwiezdne Wojny i inne filmy nie odcinają kuponów od błyskotliwej pierwszej części. Producenci nie chcą ryzykować czegoś nowego, gdy wiedza, że publiczność czeka na kontynuacje. I publiczność zapłaci. I mają rację.
Turysta (Tourist, 2011)
…międzynarodowy thriller akcji, którego nie można przegapić!
A ja Wam napisze, że całkiem spokojnie i bez żadnej straty można film spokojnie sobie “odpuścić”. Nie wnosi on niczego nowego ani do kategorii thriller ani do kategorii kina akcji. Jedyne co może na chwile przytrzymać widza jest obsada. Depp i Jolie odtwarzają swoje pacynkowe role ku uciesze gawiedzi. Choć widz po chwili zastanawia się, w którym miejscu dał się oszukać.
Owszem, w filmie jest odrobina humoru. Humoru który jednak z thrillera akcji robi połączenie komedii romantycznej z rozrywkowa sensacją pokroju filmów z Leslie Nielsenem tylko bez Nielsena.
Ale czegóż można się spodziewać po amerykańskim remake’u filmu francuskiego (Anthony Zimmer, 2005) jak nie upiększonej historii, którą dwa nazwiska na plakacie maja tylko dobrze sprzedać? I dokładnie to robią - mamiąc obietnicą iskrzącego zestawienia nazwisk. Tak doborowa obsada to przecież “gwarancja udanego filmu”.
Resident Evil Afterlife (USA, 2010)
Resident Evil Afterlife to kolejne kino z cyklu “albo się to kocha, albo nienawidzi”. Resident Evil Afterlife to czwarty w kolejności film z Milla Jovovich walczącą z korporacją Umbrella i wirusem zmieniającym żywych ludzi w ludzi nieumarłych, czyli pospolite zombie. W Resident Evil Afterlife nastawcie się na akcję, dużo dużo akcji, oraz na efekty. Fabuła gdzieś tam w tle jest, bo jakże by było inaczej. Od 4 części wszystko kręci się wokół intrygi związanej z T-wirusem. Podobnie, jak w świecie gier komputerowych, gdzie seria Resident Evil stała się kultowa, tak w kinie mamy podobnie - istnieje rzesza fanów, którzy czekają i domagają się kolejnych filmów Resident Evil. Bo to fajna rozrywka. Świat z korporacją Umbrella jest już dobrze poznany. No i Milla… zawsze jest na czym oko zawiesić - bo to ładna, gibka i zabójcza kobieta-dynamit :)
Tutaj mógłbym streścić w trzech zdaniach całą fabułę filmu. Ale tego nie zrobię. Resident Evil Afterlife to film, który jak i poprzednie części ogląda się z miłości do “gatunku”. Zgodnie z zasadą - każda potwora znajdzie swojego amatora. Tak i tutaj, widzowie podzielą się na dwie grupy. JA należę do tej, która zafascynowana jest światem z wirusem T. Dlatego będę polecał Resident Evil Afterlife, choć może nie każdemu…
Ocena: 8/10
Człowiek, który gapił się na kozy
“Cała masa żenujących dialogów, które mają wielką szansę przejść do kanonu kina jako wzór grafomanii i blagi.” - Polityka/Kultura
Ufff. Oniemiałem. Takiego filmu, tak złego, nie spodziewałem się po takiej obsadzie. Właściwie to może film nie dla mnie. Po prostu w moich oczach to głupi film.Całkowicie pozbawiony jakiegoś sensu. Przypuszczam też, że znajdzie on, poza twórcami, jakąś grupkę fanów, dla których będzie arcydziełem. Jednak nie dajcie się nabrać. Ten film ani nic nie wnosi, anie nie jest śmieszny, ani nie jest czymś nowym, zaskakującym. Jakimś cudem powstał “cudak”całkowicie nijaki. Nie wart poświęcania swojego czasu… Ech a ja głupi dałem się złapać…
Ocena 0/10
Inni o filmie:
“Newage’owych wojskowych-mnichów, zwanych dla uproszczenia Rycerzami Jedi i ćwiczących się w telekinezie oraz tai chi, grają wyśmienici aktorzy: George Clooney, Jeff Bridges, Kevin Spacey, zaś mało bystrego żurnalistę, odkrywającego szokującą prawdę, Ewan McGregor. Ale nawet oni nie ratują scenariuszowych mielizn, żenujących dialogów, niedowcipnych sytuacji, które mają wielką szansę przejść do kanonu kina jako wzór grafomanii i blagi.” - całość tutaj: Polityka/Kultura