Cult - Serial TV - Pilot s01e01
Hej, coś się właśnie oderwało.
Taka sentencja w ustach kończy sie śmiercią wypowadającego te słowa. Ciekawie? Może tak, może nie. Co nie zmienia faktu, że pierwszy odcinek serialu Cult elektryzuje bardziej niż niejeden thriller kinowy. Nie jeden już raz pisałęm, ale powtórze teraz i pewnie jeszcze parę razy w przyszłości - seriale są coraz lepsze. Jak dla mnie zaczynają sie robić lepsze niż kino i pełnometrażowe filmy. Po chwili zastanowienia chyba już nawet wiem dlaczego.
Wina leży też po stronie producentów filmów, którzy niejednokrotnie okraszają fabułę zbyt dużą ilością efektów specjalnych. Często efekty istnieją dla samych efektów oraz tego “3D super-hiper efekty tylko w kinach” na plakacie. Fabuła zaczyna być nieistotna gdyż liczy się ilośc efektów na centymetr kwadratowy ekranu. Do tego - jak już ktoś wszedł na film, zapłacił, to rzadko wychodzi. A jak za 2-3 lata będzie kolejna część filmu to do tego czasu zapomni o marnym filmie, a reklama namówi go znów na wycieczkę do kina. Cóż - ostatnio superprodukcje to takie “jednorazowe” skoki na kasę widzów…
Z serialami jest inaczej.
Evangelion 1.11 - (Nie) jesteś sam
Nie znałem serialu na podstawie którego kilku pierwszych odcinków powstała pierwsza część tetralogii, czyli Evangelion 1.11 - (Nie) jesteś sam (Evangelion 1.11 - You are (not) alone). Ale, że nie boję się anime i czasem odnajduje w nim to, czego nie ma w sieczce Made in Hollywood - to obejrzałem. A oglądając miałem nieprzerwane wrażenie, że coś mnie omija, coś o czym nie wiem dzieje się z boku. To tak jak oglądać wierną adaptację powieści, nie znając tej powieści. Wizja autorów filmu wtedy jest pełna skrótów. Ci co czytali - wiedza czym wypełnić luki. Reszta czuje się lekko skołowana.
Pomijając to wszystko to jest nieźle. Ciekawy pomysł (SF) na świat w przyszłości (po kataklizmie), ciekawy pomysł na “inwazję aniołów” oraz walkę ludzi w obronie Ziemi. Wplecenie tego wszystkiego z Pismem Świętym i nawiązania chrześcijańskie, to chyba największa egzotyka dla… twórców jak i odbiorców Anime z kraju kwitnącej wiśni i ogólnie ze wschodniej części świata. Przypuszczam, że mistycyzm dla nich jest mniej więcej taki jak dla nas, gdy oglądamy filmy z Buddą w tle.
Gra o Tron - A Game of Thrones (S01E03,E04)
Kolejne dwa odcinki Gry o Tron - jakby to powiedzieć - wciągają w świat filmu coraz bardziej. To zaleta tego, że coraz lepiej poznajemy bohaterów, a w niektórych zaczyna dokonywać się wewnętrzna zmiana.
A może tego, że fabuła coraz bardziej się komplikuje i zaczynamy dostrzegać nici powiązań. Kto z kim i kto przeciw komu.
A może to wszystko na raz?
Twórcy serialu bardzo dobrze radzą sobie z budowaniem napięcia, powoli wprowadzają kolejne postacie do gry, a te już wprowadzone pokazują z coraz to innej perspektywy. Nie żałują nam też mocnych zakończeń odcinków, po których z niecierpliwością czekamy na kolejny.
Pioneer One - Odcinek czwarty
Odcinek czwarty miniserialu Pioneer One mógłby nie powstać.
Twórcy zbaczają w tym odcinku w stronę politycznych rozgrywek, które nie posuwają akcji do przodu. Brak pchnięcia akcji do przodu. Totalne zamrożenie tak fajnie budowanej intrygi. A może - miejmy nadzieje - budowanie fundamentów pod kolejne odcinki. ale tego dowiemy się, gdy epizod piąty ujrzy światło dzienne. Na chwilę obecna nie bardzo jest się o czym rozpisywać.
Nie zachwyca, no nie zachwyca.
Film mozna oczywiście obejrzeć bezpłatnie online lub pobrać z sieci Torrent (legalnie!): http://vodo.net/pioneerone
Gra o Tron - A Game of Thrones (S01E02)
O drugim odcinku nie ma się co zbytnio rozpisywać.
Potwierdza się wszystko co napisałem już poprzednio. Serial sam w sobie jest przedstawioną na przyzwoitym poziomie opowieścią ognia i miecza (i lodu). Akcja pędzi do przodu, skrótami, które pozwalają zmieścić w sezonie pierwszym całe bogactwo świata stworzonego przez Martina w pierwszym tomie powieści. Uproszczenia są konieczne.
Widzowi, którzy znali wcześniej powieść mogą delektować się (nie wiem, czy to trafne słowo tutaj)artystyczną wizją twórców i wizualizacją królestwa jak i głównych bohaterów. Ja osobiście dystansuje się od powieści oglądając “widowisko”. Tak jest lepiej - potraktować serial jako niezależny byt. Wtedy ogląda się dużo lepiej…