Zapowiedzi z FilmWebTV
Premiery - 26 września 2008 - filmowy skrót z FilmWebTV

Babylon A.D.
Mogło być tak pięknie a wyszło przeciętnie… Babylon A.D. to film, który mógłby konkurować z Łowcą Androidów czy Piątym Elementem, gdyby… nie konkurował tak na siłę. Bo jest w tym filmie ukryta, acz niewykorzystana siła. Po pierwsze akcja filmu rozgrywa się w niezwykłej scenerii – stworzono całkiem ciekawy, całkiem spólny świat na wzór post apokaliptycznych innych światów. A jednocześnie uniknięto bezpardonowego kopiowania i powielania pomysłów. Świat wygląda tak, jakby twórcy oparli sie na wielu książkach pokazujących przyszłość – ta brudna, bezpardonowa przyszłość, pełna przemocy, brudu. Przyszłość rządząca sie wedle ściśle określonych, choć niepisanych reguł. W tym świecie umiejscowiono postacie dramatu.
Postacie to drugi plus – są niedopowiedziane, ale też są wyraźnie zarysowane. I mają charakter. Niewątpliwym plusem dla filmu jest sam Vin Diesel (aka Riddick – bo to jego życiowa rola, przez której pryzmat większość fanów Vin Diesla spogląda na niego obecnie). Doskonale pasuje do roli jaką odgrywa. Z odrobiną sarkastycznego, wisielczego poczucia humoru, brutalny najemnik, najlepszy z najlepszych a jednocześnie nie popadający w jakieś zadufanie i samouwielbienie. Zlecenia, których sie podejmuje są dla niego tylko zleceniami. Ale też nie oznacza to, że ma klapki na oczach. Dba głównie o siebie, ale to znaczy, że dba również o przesyłkę, która zobowiązał się dostarczyć.

Zapowiedzi z FilmWebTV
Filmowe zapowiedzi z FilmWebTV na nadchodzacy weekend.

Rok 1612
Gdy odsuniemy na bok wierność historyczną filmu i związane z tym wszystkim emocje - słyszałem głosy, że film jest antypolski, że film przekłamuje historię – to mimo wszystko dostaniemy ciekawe i klimatyczne kino. Filmów takich raczej niewiele jest na naszych ekranach. Chodzi mi o kostiumowe filmy historyczne, czy też pseudohistoryczne.
Rok 1612 ma swoje plusy. Jednym z nich jest niewątpliwie klimat filmowy. Nie ma w nim hollywoodzkiego uproszczenia czy błazenady. Jest mroczny i smutny – tak jak wojny są mroczne i smutne, tak jak bezkrólewie i anarchia jest smutna. Jest podły i krwawy – w końcu przepychanki u tronu, morderstwa i wojny nigdy nie były czyste i lśniące. Jest smutek, gwałt, wojenna zawierucha. W wirze tych wydarzeń oglądamy przeplatające się losy „Hiszpana”, prostego rosyjskiego chłopa rzuconego w wir wielkich wydarzeń, których nie jest w stanie pojąć. Ale może to i dobrze, bo jego decyzje są proste, jasne i czytelne. Od początku do końca. Może czasem trochę irracjonalne, ale zawsze własne. Wraz z przyjacielem, tatarzynem, wnoszą do filmu odrobinę humoru. Czy może raczej ciut uśmiechu w jaśniejszych momentach – bo tak jak w życiu nawet w czasie wojny ludzie się czasem uśmiechają.

Nieznajomi / The Strangers (2008)
Bez duchów, zjaw, potworów, zjawisk nadprzyrodzonych. Bez tony efektów specjalnych. Bez azjatyckich dziewczynek z czarnymi długimi włosami. Bez zmutowanych potworów rodem ze wzgórz co mają oczy. A jednak jest to wyśmienite, choć minimalistyczne, kino grozy. Horror w dobrym, starym klasycznym stylu. Tak wiec nie spodziewajcie się po Nieznajomych (The Strangers) niczego więcej niż gry własnej wyobraźni. Ale to właśnie ta wyobraźnia osaczy Was i uderzy najmocniej.
To miał być uroczy romantyczny wieczór w domku na uboczu. Miał być – bo wyszło jak zwykle, czyli horror na uboczu. Przerażający tym bardziej,gdyż film oparty jest na faktach. Ile w nim prawdy, a ile fikcji i wymysłów reżysera i producenta – nie wiadomo. Jednakże ten mały film dwójki aktorów (no i kilku postaci pobocznych) mimo kilku drobniejszych minusów jest niesamowicie zapadającym w pamięć obrazem kina grozy.
