Nalot (The Raid Redemption, 2011)
Czysta akcja. Mocne kino.
Z cyklu - pokażmy to, co już każdy widział wiele razy, ale zróbmy to tak, żeby zapadło w pamięć. I udało się. Ileż to już filmów było o dzielnych brygadach SWAT. Atak, zasadzka, walka o przetrwanie. Setki chyba. Więc po co kolejny? Po to, żeby zmiażdżyć widza. Ot co!
To jest film „bez ściemy”. Od początku wiadomo o co chodzi. Chodzi o to, by efektownie po raz kolejny pokazać niezwykle dynamiczne połączenie kina akcji, walk wręcz, thrillera oraz sprawdzonej historii. Choć film ma fabułę, to jest ona prosta jak budowa cepa. Oddział SWAT jedzie zrobić czystkę w „norze” groźnych kryminalistów. I oczywiście coś pójdzie nie tak. I oczywiście zakończenie będzie dobre (choć w tym przypadku nie dla wszystkich).
Ale akcja. Akcja to jest ostra jazda.
Evangelion 1.11 - (Nie) jesteś sam
Nie znałem serialu na podstawie którego kilku pierwszych odcinków powstała pierwsza część tetralogii, czyli Evangelion 1.11 - (Nie) jesteś sam (Evangelion 1.11 - You are (not) alone). Ale, że nie boję się anime i czasem odnajduje w nim to, czego nie ma w sieczce Made in Hollywood - to obejrzałem. A oglądając miałem nieprzerwane wrażenie, że coś mnie omija, coś o czym nie wiem dzieje się z boku. To tak jak oglądać wierną adaptację powieści, nie znając tej powieści. Wizja autorów filmu wtedy jest pełna skrótów. Ci co czytali - wiedza czym wypełnić luki. Reszta czuje się lekko skołowana.
Pomijając to wszystko to jest nieźle. Ciekawy pomysł (SF) na świat w przyszłości (po kataklizmie), ciekawy pomysł na “inwazję aniołów” oraz walkę ludzi w obronie Ziemi. Wplecenie tego wszystkiego z Pismem Świętym i nawiązania chrześcijańskie, to chyba największa egzotyka dla… twórców jak i odbiorców Anime z kraju kwitnącej wiśni i ogólnie ze wschodniej części świata. Przypuszczam, że mistycyzm dla nich jest mniej więcej taki jak dla nas, gdy oglądamy filmy z Buddą w tle.
Przychodze z deszczem (2008)
Hongkong. Mafia. Detektyw z przeszłością. Zaginiony syn miliardera.
Czego spodziewalibyście się po takiej mieszance? Wybuchowego azjatyckiego kina akcji z domieszką sensacji. Czegoś lekkiego na pochmurne popołudnie. Filmu, który pozwoliłby na lekkostrawną rozrywkę i chwile potem już wyleciał z pamięci.
Błąd. I zaskoczenie. Całkowite. Przychodzę z deszczem to bez wątpienia jeden z tych filmów, które ciężko się ogląda. Ciężko dlatego, że z każdym obrazem widz czuje ostre kłucie. Czuje jak film kawałek po kawałku zapisuje się w mózgu. Aby pozostać tam na lata. Może dekady. Aby nigdy nie ulecieć z pamięci. Pełna smutku i brutalna jednocześnie historia noir.
Dramat wielu osób. Choć dla każdej dramatem jest co innego. Czy lekko zarysowany dramat miliardera, który opętany paranoją strachu przed śmiercią syna oglądał tylko za pośrednictwem telekonferencji. Jego syna szukającego swojego miejsca na świecie, czyniącego dobro i cierpiącego za swoje(?) winy.
Grobowiec świetlików (Hotaru no haka, 1988)
Grobowiec świetlików (Hotaru no haka) to anime - japońska animacja. Ale nie spodziewajcie się tutaj robo-mechów i futurystycznych walk. Bo przecież w większości z tym się Wam kojarzą wielkookie animacje.
Grobowiec świetlików to dramat anime. Wydawałoby się to zaskakujące, ale nie wtedy, gdy za produkcją stoi Studio Ghibili. I nie chodzi o to, że robią oni dramaty anime a raczej o fakt, że jest to studio produkujące nieszablonowe produkcje. Filmy Studia Ghibli zawsze zwracały na siebie uwagę nie tylko wielbicieli anime. Przypomnijmy takie tytuły jak Mój sąsiad Totoro, Księżniczka Mononoke, W krainie duchów (Sprited Away) czy wiele innych, które znajdziecie pod linkiem prowadzącym do wikipedii.
Grobowiec świetlików to jedna z pierwszych anime tego studia. Jest to smutna i dająca do myślenia opowieść o dwójce rodzeństwa w czasach wojennej zawieruchy. Zdani wyłącznie na siebie starają się przetrwać z pomocą innych ludzi jak i samodzielnie. Z jednej strony beztroskie podejście - są za młodzi by tak na prawdę rozumieć do końca wydarzenia.
Hellsing - Wampir Jej Królewskiej Mości (Anime, Serial)
Nie przepadam za filmami o wampirach i z wampirami w roli głównej. I to niestety rzutuje mocno na moja opinię o serialu - który z jednej strony wydał mi się nudny fabularnie. Z drugiej - zaskakująco atrakcyjny od strony wizualnej, przedstawionych, dobrze zarysowanych postaci oraz tempa akcji okraszonego fajną oprawą muzyczną.
Więc wszystko w filmie od strony technicznej realizacji, oraz spójności świata - jest na wysokim poziomie. Reszta to kwestia gustu.
Postaram się być obiektywny - dla fana anime i wampirów to pozycja obowiązkowa i śmiało gdybym był fanem dałbym ocenę 9/10. Dla pozostałych osób, które nie lubią jaakoś szczególnie ani wampirów, ani anime… hmmm… 5/10.
INFORMACJE O HELLSING
Organizacja Hellsing oficjalnie nie istnieje. Lecz bez niej kraj już dawno zostałby zalany falą wampiryzmu. To właśnie specjalnie szkoleni agenci tej organizacji, prawie każdego dnia ryzykują i poświęcają życie, chroniąc kraj przed krwiożerczymi wampirami, ghulami i innymi stworzeniami z piekła rodem. Jest między nimi ktoś wyjątkowy - ich “tajna broń”, bez której nie daliby sobie rady - wiekowy wampir Alucard - to właśnie on jest naszą ostatnią linią obrony przed nadciągającym z otchłani ciemności zagrożeniem.