Udław się (Choke, 2008)

29/12/2008 By: Truposz Kategoria: 05/10, Kino, Obyczajowy

Udław się (Choke, 2008)Cóż można było powiedzieć. Nie każda filmowa ekranizacja prozy Palahniuka będzie dorównywać literackiemu pierwowzorowi. Choke to nie Fight Club. Bez dwóch zdań.

A jeśli nie czytaliście książki “Udław się” Palahniuka, to najlepiej omijajcie ten film z daleka. Bo wyda wam się nudny, naiwny, i niepełny. Zbyt dużo w nim uproszczeń. Zbyt mało objaśnień. W dwóch godzinach streszcona zostałą skomplikowana fabuła i ściśnieta spora dawka emocji. Z książkowego Palahniuka został tylko zarys fabuły, uproszczonej, ugrzecznionej, sympatycznej i przesłodzonej. Wyrżnieto zaś bez pardonu wszystko to, co stanowiło o potędze powieści. Więc i niewiele zostało. Film poniżej przeciętnej. Ani to rozrywka. Ani film zmuszający do refleksji i przemyśleń. Takie nie bardzo wiadomo właściwie co…

Recenzja z portalu FilmWeb.pl: Dławiąc się życiem

Życiem nadzwyczaj łatwo jest się zadławić, co wywołuje natychmiastowy odruch wymiotny. Nic dziwnego, że z chęcią ucieka się od niego, rzucając się w wir konsumpcji, gdzie seks może być takim samym towarem jak każdy inny. Jego wyjątkowość polega wyłącznie na tym, że daje krótkotrwałą ułudę spełnienia i błogiej nicości. W takim uprzedmiotowionym świecie, ażeby uzyskać odrobinę ciepła, trzeba dławić się po knajpach, oszukując przypadkowe osoby. Jedyna osoba, która z definicji nas kocha, nie dość, że powoli umiera, to jeszcze w wyniku demencji nie jest w stanie przypomnieć sobie imienia swojego syna, a tym bardziej wyjawić, kto był jego prawdziwym ojcem. Tak właśnie wygląda świat Victora Manciniego, uzależnionego od seksu naciągacza, którego praca polega na całkowicie bezsensownym paradowaniu w strojach kolonialnych, po całkowicie wyprutej z głębszych uczuć planecie.

(więcej…)

Zobacz nowa wersje

Niebo nad Paryżem (2008)

By: Truposz Kategoria: 06/10, Kino, Kino europejskie, Obyczajowy

ParisTym razem będzie cytat o filmie Niebo nad Paryżem. Poniżej zamieszczamy fragment tekstu autorstwa Karola Barzowskiego. A zaraz pod tym fragmentem odnośnik do całości.

* * *

Kocham Paryż. Jego wąskie, strome ulice, po których nie da się przejechać samochodem bez uszkodzenia lusterka. Bary i kafejki, z ich klejącymi stolikami. Metro, w niedziele przypominające sceny horroru z pociągiem widmo. Parki oraz ogrody, choćby i ze wszystkimi psimi kupami. No i wreszcie ludzi – w tym, a nawet zwłaszcza, sprzedawców, kelnerów, barmanów… Ich uśmiechy, choćby i były sztuczne, życzliwość, nawet jeśli wyuczona oraz otwartość – mimo że ponoć ją na nich wymuszam. Kiedy przyjeżdża się do tego miasta po raz któryś i nie ma już ciśnienia, by zobaczyć wszystkie zabytki, wejść na wieżę Eiffla, zjeść ślimaki, mule czy naleśniki (co wszystko jak najbardziej warto zrobić!), odkrywa się prawdziwe piękno tego miasta. Można na spokojnie, bez pośpiechu chłonąć klimat, nierzadko różniących się bardzo od siebie, dzwudziestu dzielnic stolicy Francji. Klimat, którego na wylot nie znają nawet rodowici paryżanie, albowiem w tym tętniącym życiem mieście cały czas trzeba się go uczyć na nowo.

(więcej…)

Zobacz nowa wersje

James Bond - Quantum Of Solace (2008)

By: Truposz Kategoria: 04/10, Akcja, Efekty specjalne, Kino

James Bond - Quantum Of Solace (2008)W zapowiedzi czytamy: Bond i M, próbują dociec, jaka organizacja stoi za szantażowaniem Vesper. Podczas przesłuchań Mr. White’a wychodzi na jaw, że to potężna, działająca na całym świecie organizacja, której celem jest przejęcie kontroli nad strategicznymi dla globalnej gospodarki surowcami. W pogoni za nią Bond rusza na Haiti, gdzie nie tylko trafia na trop złoczyńców, ale i poznaje równie piękną, co bezwzględną Camille, która również ma do wyrównania kilka rachunków.

A potem oglądamy i… żałujemy. Te Bondy są coraz nudniejsze. Im bardziej Bond stara się być “na serio” tym gorzej film wychodzi. Coraz mniej cudacznych, wręcz naukowo-fantastycznych gadżetów. Coraz mniej niewyobrażalnych dla człowieka wyczynów. Wszystko zmierza ku ultranowoczesnemu realizmowi. Ubywa zabawy, magii Bonda, rozrywki, którą ceniliśmy.

(więcej…)

Zobacz nowa wersje

Traitor (2008)

By: Truposz Kategoria: Dramat, Nieocenione, Thriller

Traitor (2008)Traitor to dwugodzinny dramat/thriller w rezyserii Jeffreya Nachmanoffa, reżysera Hollywood PAlms oraz scenarzysty takich filmów jak Pojutrze (The Day After Tomorrow) oraz One Nation oraz przygotowywanego na podstawie gry komputerowej Prince of Persia: Sands of Time. Gdy czytamy opisy dystrybutora o filmie Traitor to mamy tak jak tutaj:

“Kiedy agent FBI Roy Clayton (Guy Pearce) przejmuje śledztwo w sprawie międzynarodowej grupy terrorystów, odkrywa, iż wszystkie tropy prowadzą do byłego oficera sił specjalnych USA Samira Horna (Don Cheadle). Jakie są związki Horna z odbiciem więźniów w Yemenie, bombowym zamachem w Nicei oraz atakiem w Londynie? Czy to zemsta rozgoryczonego członka elitarnego komando czy też sprawa ma jakieś drugie dno?”

Garść ogólników, za którymi może się kryć zarówno mocne, dobre kino jak i niezbyt dobrze zrealizowana produkcja. I nie wiemy tego, aż filmu nie obejrzymy.

(więcej…)

Zobacz nowa wersje

Tony Takitani

22/12/2008 By: Truposz Kategoria: 07/10, DVD, Dramat, Kino azjatyckie

tony-takitani-dvd-2008.jpgPo 4 latach od wydania w Japonii trafił do nas, wydany na DVD, film w reżyserii Jun Ichikawy - ekranizacja opowiadania Haruki Murakamiego pod tym samym tytułem. Niewątpliwie, gdyby nie ostatnia popularność książek Harukiego i regularne wydawanie go w Polsce, to film by do nas nie dotarł, jako zbyt egzotyczna produkcja, która mogłaby się nie przebić a co za tym nie sprzedać. Jednak wypływając na fali popularności Murakamiego film pokazał się u nas w sprzedaży, profesjonalnie udźwiękowiony, z polskim profesjonalnym lektorem dość dobrze dopasowanego do filmu, i jego klimatu. Więc postanowiłem po niego sięgnąć.

Sam film w skrócie można określić jako dziwny. Jest to opowieść, trochę senna, a na pewno spokojna i stonowana, o życiu chłopca, a potem mężczyzny - Takitaniego. Osoby przyzyczajone do amerykańskiego kina, a nawet te przyzyczajone do kina europejskiego na pewno poczują, że ten film jest inny. Sama inność jednak niekoniecznie musi być wyznacznikiem wysokiej jakości. Ja, patrząc przez pryzmat powieści i opowiadań Murakamiego, mogę powiedzieć, że dużo bardziej wolę czytać niż oglądać. Obraz w filmie jest narzuconą wizją reżysera. a to co sam stworzę w głowie czytając niekoniecznie musi się z tym pokrywac. Być może dużo bardziej byłbym zachwycony filmem, gdybym nie czytał. Wtedy jego inność i wizję reżysera wziąłbym bezkrytycznie za dobrą monetę.

(więcej…)

Zobacz nowa wersje