Avatar (USA, 2009)
Batalistyczne kino familijne z przygodą w tle.
Avatar. Film o którym głośno było na długo przed premierą. Postęp w kinie w kierunku 3D. I właściwie tyle. Owszem dostajemy 3D, które nie narzuca się na plan pierwszy. To po prostu kolejny środek wyrazu, udoskonalone obrazy w trzech wymiarach. Naturalna kolej rzeczy - rozwój technologii prezentacji. Szacunek należy się bardziej za wykreowany świat - co udało się wyśmienicie. Pomijając osobiste gusta i guściki świat jest wielki. Obszerny. Bogaty. Żeby stworzyć coś takiego na ekranie, przed oczami widza, a nie w wyobraźni (pisarze mają prościej), dużo musiał sie Cameron ze swoimi ludźmi napracować.
Film cierpi niestety na syndrom “coś za coś”. Aby droga produkcja odbiła się echem musi docierać do każdego i nieść proste przesłanie. I właśnie te uproszczenia najbardziej mnie raziły. Z początku kino familijny, na końcu brutalna walka pełna przemocy. Papierowe jednowymiarowe postacie, uproszczone, wyzute z uczuć. Po obdarciu Avatara z 3D i pierwszego zachwytu światem pozostaje tak na prawdę niewiele. Ot kolejna błyskotka, którą zapomni się po jakimś czasie. No może nie fabułę, bo ta jest prosta. Przekaz ekologiczny aż razi w oczy. Podobnie jak prawdy oczywiste (choć może dla przeciętnego Amerykanina było to odkrycie niesamowicie intelektualne).

The Box. Pułapka (USA, 2009)
Thriller fantastyczny The Box / Pułapka z Cameron Diaz jako całość wychodzi ciut ponad przeciętną. Ciekawy pomysł, wokół którego osadzona jest fabuła mógłby być co prawda lepiej wykorzystany - wtedy film nabrałby głębi i dramatyzmu. Ale nie jest źle. To nie kicz pełen fajerwerków, ale delikatnie filozofujące o naturze ludzkiej, wyborach i dylematach kino fantastyczne. Może mało odkrywcze, ale zawsze ponadprzeciętne.
Ocena: 7/10 (dla osób unikających fantastyki - ocena 5/10)
Recenzja - FilmWeb:
“The Box. Pułapka” to hołd złożony przez Richarda Kelly’ego science fiction spod znaku pulp fiction. Te tanie opowiastki bardzo często prezentowały wysoki poziom, dotykały spraw uniwersalnych, pobudzały masową wyobraźnię fundamentalnymi pytaniami o ludzką naturę. W świecie, w którym przyzwyczajeni jesteśmy, że SF jest symbolem ogłupiającego widowiska, trudno jest sobie wyobrazić czasy, kiedy science fiction wprowadzało filozofię pod strzechy.

Kwiat Pustyni / Desert Flower (2009)
FILMWEB – Powstały w oparciu o bestsellerową powieść “Kwiat pustyni”, film jest autobiografią Waris Dirie. Urodzona w Somalii, w jednej z koczowniczych osad, w wieku 5 lat zostaje poddana rytualnemu obrzezaniu, w wieku 13 lat sprzedana mężczyźnie za żonę, by w końcu zostać amerykańską supermodelką. Obecnie ma 44 lata i pracując jako rzeczniczka Organizacji Narodów Zjednoczonych, przeciwdziała praktykom obrzezania na całym świecie.
No ja nie wiem dla kogo ten film został nakręcony - chyba tylko dla osób znających powieść. Bo jako film sam w sobie to chyba nieporozumienie. Momentami śmieszny, ale za mało, by być komedią. Dramatyczne tło w filmie jest jakby niezbyt przekonywujące w swoim dramatyzmie. A całość sprawia wrażenie jakby polepiono z kawałków w niezbyt spójną całość wszystko co się nawinie.
Ocena: 3/10

Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet / Män som hatar kvinnor (2009, Dania/Szwecja)
Jakoś tak jest, że bestsellerową powieść Stiega Larssona omijam na półkach księgarni. Być może przeraża mnie objętość powieści, która gdyby okazała się być dla mnie tak wciągająca jak dla innych wciągnęłaby mnie i zabrała sporo czasu. Film zaś krótszy więc w „ciągłym niedoczasie” wydaje się być jakąś alternatywą. Ale tu też pojawia się obawa – jak to w przypadku ekranizacji – czy po pierwsze sprosta i czy po drugie – co mnie bardziej interesuje – jako widz, nieznający powieści wciągnę się i zrozumiem i czy mi się spodoba…
Niesamowicie pozytywne zaskoczenie. Ten film odebrałem bardzo pozytywnie. Odrobina dreszczyku. Dobrze zarysowane postacie, każda ze swoją historią, a także przeszłością wpływającą na teraźniejszość ich zachowań. Brak (typowego w przypadku amerykańskich produkcji) heroizmu i „nadczłowieczeństwa” głównych bohaterów. Do tego mroczna historia, zagadka do rozwiązania. Wszystko zrobione z najlepszym smakiem. I dostajemy niezwykle wciągające kino łączące sensację i thriller.

Wyspa tajemnic (USA, 2010)
Di Caprio… Czuję jakąś wewnętrzną niechęć do tego aktora, choć muszę przyznać, że w Krwawym Diamencie zrobił na mnie wrażenie - wreszcie nieogolony w męskie roli - młody aktor w dobrej roli, do której już Ford czy inny “staruszek” nie pasuje. Ale niestety gdyby nie Di Caprio to Wyspa Tajemnic byłaby dla mnie kinem wybitnym w swojej kategorii. A tak jest tylko dość dobrym. Czemuż tak się czepiam? Bo w filmie wszystko jest perfect - klimat, fabula, zwroty akcji, obsada. Tylko Di wypada dość sztucznie, niezbyt przekonywająco. On musi zrobić coś z twarzą, żeby mógł się wcielać a takie postacie - albo może lepiej niech się nie wciela w postacie …… nie napiszę kogo, bo bym zdradził zbyt dużo fabuły i popsuł niektórym zabawę i radość z oglądania.
Ocena: 8/10 (wielbiciele Di Caprio mogą dodać 2 punkty)
Inni o filmie - Filmweb Poleca:
Wielkie wrażenie na prawie całej redakcji wywarł seans “Wyspy tajemnic”, dlatego – mimo nieśmiałych protestów redaktora Muszyńskiego – postanowiliśmy przyznać najnowszemu filmowi Martina Scorsese znak “Filmweb poleca!”.
