Lejdis
Z perspektywy mojego poddasza jest chyba za daleko, bo za cholere nie mogłem znaleźć komedii. To miał być hit ? Matko jedyna przecież przez cały film podobał mi się jeden tekst przy którym się uśmiechnąłem i jeden gag (moja żona uśmiechnęła się ino raz - i to oczywiście w innym momencie). Przepraszam ale myślałem, że na komedii będę się śmiał. Tu nawet nie było sitcomowego głupiego dowcipu. Tu go nie było. Fabuła ? Gdzie ? Ktoś chyba oglądał seriale typu Ally McBeal albo Seks w Wielkim Mieście i uznał, że jak tak samo zrobi film to już wystarczy. A pod koniec filmu to zrobił się w ogóle jakiś para egzystencjonalny dramat. Kolega mówi, że po prostu ja nie byłem targetem tego filmu. Nie jestem w stanie sobie go wyobrazić. Jaki target ? Żeby zdefiniować target trzeba wiedzieć o czym ma być film. Autorzy chyba do dzisiaj szukaja zagubionych stron z parzystymi numerami scenariusza. Jedna może refleksja - ja nie wiem skąd taki przekrój społeczny kobiet, skąd ich zachowania (ciągłe kur…owanie było bezsensu po prostu). Wychodziło by na to, że każda polka myśli tylko o seksie, używa mężczyzn do spełnienia zachcianek lub odreagowania, jest cyniczna, pyszczy na każdym kroku, przeklina jak grypsera, a jak już nie daj boże się zakocha to z tego są same problemy. No cóż, współczuje autorom i tym polakom, którzy tylko taki obraz polek znają. Mój jest całkiem inny i przyjemny. No ale na szczęście nie mieszkam w Warszawie i nie popiętroliło mi się w głowie.
Maria Wachowiak w filmie Pożegnania (1948)
Są takie filmy, na które trafiam przypadkiem. Są tacy aktorzy, którzy zapadają w pamięć. Tym razem całkowicie przypadkiem, kiedyś późno w nocy po włączeniu telewizora trafiłem na stary, czarno-biały polski film pt. “Pożegnania”. I mimo późnej pory, jak przykuty do ekranu, obejrzałem go do samego końca…
Głównym wątkiem przewodnim filmu jest niespełniona miłość Pawła, chłopaka z zamożnej rodziny i Lidki, fordanserki, jak się okazuje z zasadami. W roli Pawła występuje Tadeusz Janczar. Tworzy on postać Pawła, człowieka o skomplikowanej psychice, wewnętrznie rozdartego, zagubionego. Paweł ma problem - nie bardzo sam wie, czego chce. Chce się buntować przeciwko mieszczańskim obyczajom przedwojennej Polski. Lidka zaś to chimeryczna fordancerka. W rolę Lidki wcieliła się Maria Wachowiak, wtedy jeszcze studentka. To jej debiut filmowy, jakże ciepło przyjęty przez krytyków. Paweł i Lidka spotykają się w nocnym klubie i przypadają sobie do gustu. Tak nawiązuje się między nimi platoniczna więź, zwieńczona rozłąką i… ponownym spotkaniem po latach.
Trzeci
Film pt. “Trzeci” to polskie kino drogi z Markiem Kondratem, weteranem ekranu, i parą młodych aktorów. Kino drogi, bez przygody za to z niby-przesłaniem. Na polskim morzu pływa sobie odlotową łódką małżeństwo - on i ona, już się chyba niezbyt dobrze rozumieją, ale związek trwa. On pracuje, dobrze zarabia, ale musi być wierny firmie i przerwać urlop w najpiękniejsze dni. Ona… cóż ma do powiedzenia. Żyje w cieniu jego osoby, jego pracy, jego kasy…
Przy nieuważnym i w pośpiechu wchodzeniu do portu przewracają małą łódeczkę z Kondratem na pokładzie. Wyciągają go z wody - ot taki dziwny staruszek, który sadzi teksty oderwane od rzeczywistości - ich rzeczywistości. Później tak się układa, że Konrat towarzyszy im w drodze znad morza do Krakowa (chwile się to jedzie). Jakby nie było - przejażdżka samochodem przez całą Polskę…
Pręgi (reż. Magdalena Piekorz)
Hmmmm, polskie kino jakoś mi “nie wchodzi”. No ale próbować trzeba. Znów nie weszło. Choć tym razem nie było tak tragicznie jak poprzednio i jak jeszcze wcześniej. Być może przed polskim kinem wciąż jest nadzieja - może tą nadzieją są polscy pisarze i adaptacje filmowe ich powieści?
Sam film mimo wszystko jest dość… szablonowy. Postacie przedstawione sa płaskie. Jakoś za mało w nich ekspresji i życia. Za mało się o nich dowiadujemy. Wszystko tak po łebkach, jakoś tak sztucznie, plastikowo.
Być może lepszy byłby z tego teatr, głośno wymawiane kwestie, wyraźne dialogi i przemyślenia. Taki autoportret przy kieliszku i lustrze. Film wyszedł “nie teges”. Szkoda polecać, choć pewnie kto chce i tak zobaczy.