Resident Evil Afterlife (USA, 2010)
Resident Evil Afterlife to kolejne kino z cyklu “albo się to kocha, albo nienawidzi”. Resident Evil Afterlife to czwarty w kolejności film z Milla Jovovich walczącą z korporacją Umbrella i wirusem zmieniającym żywych ludzi w ludzi nieumarłych, czyli pospolite zombie. W Resident Evil Afterlife nastawcie się na akcję, dużo dużo akcji, oraz na efekty. Fabuła gdzieś tam w tle jest, bo jakże by było inaczej. Od 4 części wszystko kręci się wokół intrygi związanej z T-wirusem. Podobnie, jak w świecie gier komputerowych, gdzie seria Resident Evil stała się kultowa, tak w kinie mamy podobnie - istnieje rzesza fanów, którzy czekają i domagają się kolejnych filmów Resident Evil. Bo to fajna rozrywka. Świat z korporacją Umbrella jest już dobrze poznany. No i Milla… zawsze jest na czym oko zawiesić - bo to ładna, gibka i zabójcza kobieta-dynamit :)
Tutaj mógłbym streścić w trzech zdaniach całą fabułę filmu. Ale tego nie zrobię. Resident Evil Afterlife to film, który jak i poprzednie części ogląda się z miłości do “gatunku”. Zgodnie z zasadą - każda potwora znajdzie swojego amatora. Tak i tutaj, widzowie podzielą się na dwie grupy. JA należę do tej, która zafascynowana jest światem z wirusem T. Dlatego będę polecał Resident Evil Afterlife, choć może nie każdemu…
Ocena: 8/10
Zejście 2 (Descent part 2)
Zejście część druga niczym Teksańska masakra piłą mechaniczną spryskuje widza krwistą posoką w ilości mierzonej hektolitrami. I po tym zdaniu każdy już wie, czy to film dla niego, czy nie. Takie kino - krwiste do bólu gore - albo się kocha, albo nienawidzi. Nie ma co specjalnie dorabiać ideologii. Ten film to jatka, dla widzów lubiących jatki. I dla tych widzów to będzie film “fajny, miły i przyjemny”. I ja zaliczam się do tej grupy, dlatego ocena filmu będzie wysoka.
Szczęśliwie nie czekałem na Zejście 2 jakoś specjalnie. Więc wędrówka do jaskiń w Appalachach była dla mnie miłym zaskoczeniem i krwistym przerywnikiem filmowym w prozie życia. Ot około półtorej godziny rozrywki w stylu gore. A w filmie mamy jakąś fabułę, mamy nawet całkiem sympatycznie zbudowany klaustrofobiczny klimat, mamy postacie, które w przeciwieństwie do większości horrorów nie są ani zbyt głupie i naiwne, ani zbyt płaskie. Choć są dość szablonowe. I można się domyślić, kto zginie (a raczej - kiedy zginie, bo trup będzie ścielił się gęsto).
I wszystko jest w porządku - film zrealizowany z rzemieślniczą perfekcją należną twórcom wyróżniających się horrorów. Polecam Zejście 2 fanom gore, jaskiń, złą czającego się w mroku, zła drapieżnego, zwierzęcego. Pozostali widzowie - trzymajcie się od filmu na dystans…
Ocena: 8/10