James Bond: Skyfall (2012)
Skrócić mękę.
Oj skrócić, skrócić, skrócić do półtorej godziny, a nie żeby to trwało ponad dwie godziny. I wtedy byłby film na ocenę 9/10. A tak, przez niepotrzebne dłużyzny i zapaści akcji rozwleczone i wypełnione niestety nudą (niby się coś dzieje a nic się nie dzieje) ocena sporo niższa. Byłaby jeszcze trochę niższa gdyby nie pewien młodzik u boku 007. I jedna scenka wręcz niezręczna dla męskiego Jamesa, gdy inny facet go głaszcze po kolanku.
Ale ogólnie, może i dla wielkich fanów serii z Bondem to i rewelacyjny film, ale okiem człowieka, widza, który nie przywiązuje wielkiej wagi do samej marki a ogląda film przez pryzmat ogólnej „jakości” - to „nic specjalnego”. Owszem, jest fabuła, intryga, trochę śmiesznie, trochę strasznie (mniej strasznie, raczej zwykle śmiesznie). To nie thriller, to raczej film rozrywkowy z „ulubionym bohaterem”. Bohaterem trochę już podstarzałym (choć patrząc po polskim społeczeństwie – niechby część 40-latków trzymała się jak ten leciwy Bond…).
Mission: Impossible - Ghost Protocol (2011)
Seria Mission: Impossible to swoisty fenomen. Tak jak każda seria dłużej lub krócej, ale regularnie pokazująca się na ekranach kin. Gdy starzejemy się my jak i starzeją się aktorzy, czujemy coraz większy sentyment do takich filmów. Filmów oklepanych, które nie zaskakują (konwencją). Są po prostu takie, jakie oczekujemy, żeby były.
MI4:GP to właśnie taki film. Pełny dynamicznej akcji jak i absurdów dopuszczalnych w kinie szpiegowskim „na luzie”. Dreszczyk emocji podbudowany muzyką. Szczypta humoru i dobrej zabawy wmiksowana w sensacyjną akcję, pościgi, ucieczki czy wspinaczki. Zapierające dech w piersiach scenografie jak i pomysły twórców na niemal wszystko.