Niemożliwe (The Impossible, 2012)
Między piekłem a piekłem.
Między dobrym filmem a złym kinem. Znajduję się w trudnej sytuacji, chcąc pisać o filmie, który gloryfikuje niezłomny ludzki charakter i nieustępliwość nawet w sytuacji zgoła beznadziejnej. Z jednej strony tytuł filmu (niemożliwe) uprzedza niejako o tym, co zobaczymy i jak poprowadzona zostanie historia. Bo to po prawdzie niemożliwe, żeby właśnie taki splot wypadków miał miejsce. Najwyraźniej jednak zdarzają się rzeczy niemożliwe. W końcu w wyniku Tsunami ucierpiało bardzo wielu ludzi, wszystko działo się na w miarę ograniczonym terenie. Statystycznie więc nie tyle niemożliwe co mało prawdopodobne… Dość wstępu.
Dramat.
Sobowtór diabła (Devil’s Double, 2011)
Muszę powiedzieć… Rewelacja!
Czasem zdarza się tak, że choć wiemy jak historia się potoczy, jaki będzie jej finał, to film wciąga. Rozbudza uśpione emocje bardziej niż „nieprzewidywalny” horror. A po plecach od czasu do czasu przebiegają ciarki niczym w dreszczowcu. Po tym można poznać dobre kino.
Sobowtór diabła to właśnie taki bardzo, bardzo dobry film. Bo choć na faktach i można śmiało powiedzieć, że to obraz autobiograficzny, to sposób narracji i przedstawienia postaci i wydarzeń sprawia, że poddajemy się emocjom.
Szpieg (2011)
Gdyby nie Gary Oldman to bym chyba usnął.
Nie, film nie jest zły, w dosłownym tego słowa znaczeniu. Nie jest też nudny. Jednakże jest na tyle powolny, że trzeba uzbroić się w moc silnej woli, aby nie pomyśleć „to teraz czas na drzemkę”.
Klimat mroczny spowity kłębami papierosowego dymu. Tajemnice i gry. Zabawa w kotka i myszkę. To bez wątpienia nie jest efekciarski James Bond, ani młody i dynamiczny film z agentem Bournem. To zagadka, śmierć czająca się na tych, co wiedza zbyt wiele. Ogląda się dobrze (mimo wszystko).
The Social Network (USA, 2010)
Zaskakująco dobry film. Przypuszczalnie dzięki reżyserowi (David Fincher) oraz scenarzyście (Aaron Sorkin). Ale mimo wszystko nie spodziewałem się, że tego typu film, taka historia, może być tak wciągająca. Połączenie dramatu z odrobiną filmu psychologicznego. Doskonałe pokazanie sylwetek występujących w filmie - i oto kolejny sukces. Kolejny, bo wcześniej był Facebook.
Filmowa opowieść o twórcy Facebooka rozgrywa się w 2 płaszczyznach czasowych. Wtedy i tam, na kampusie akademickim, oraz teraz (niedawno) tutaj - w sali pełnej prawników i nerwów. Bo gdzie wchodzą w grę wielkie pieniądze, tam są i prawnicy i nerwy. Poznajemy więc pewne kulisy powstania pomysłu, drogę do sukcesu, sposób myślenia “społecznego. A równocześnie sylwetki osób, i tej najważniejszej - młodego geniusza, programisty - Zuckerberga.
Car (Rosja, 2009)
O tym, że rosyjskie produkcje nie odstają już od produkcji amerykańskich nie muszę pisać. Warsztat techniczny jest na podobnym poziomie. Różnice są jedynie w przedstawianiu świata. W amerykańskiej produkcji zawsze wiemy, że to tylko fikcja. Nawet najbardziej brutalny czy zepsuty świat czy rzeczywiste historie zawsze postrzegamy przez pryzmat fikcji. Oglądamy, godzimy się i… zapominamy. Rosjanie potrafią zaś uderzyć mocno, pokazać obrazy naturalistyczne do bólu i przekonać widza, że tak było na prawdę. I taki jest właśnie Car. Film do bólu wręcz brutalny przez swoją naturalność. Bez upiększania i gry pod publiczkę. Przerysowany w celu osiągnięcia u widza odpowiedniego efektu - zapamiętania filmu.
Car - film pokazuje szaleństwo, jakie opętało Iwana Groźnego, gdy “wymyślił sobie” że spełnia wole bożą. Z wielką dbałością o szczegóły (wizualne, nie wiem jak z historycznymi). Dopełniony sugestywną muzyką film przedstawia przerażające i odstraszające oblicze władcy-boga. I choćby dlatego warto ten film obejrzeć.