Miasto ślepców (Blindness, 2008)
Niezwykle ciekawy pomysł - co by było gdyby ludzie nagle zaczęli ślepnąć. Jak zaczęliby sobie organizować życie w czasach epidemii. Film od samego początku zaczyna wciągać, intrygować. Widz stawia sobie wiele pytań jak i też szukać włąsnych odpowiedzi na nie. Podsuwać rozwiązania konfliktów. Ze zdziwieneim obserwuje zachowania ludzi. A jednocześnie przytakuje głową. Akceptuje fabułę w postaci jaką przestawiono w filmie. Osobiście nic nei dodałbym ani nie zmienił. Wyszło bardzo ciekawe, wręcz socjologiczne kino z pogranicza science/fiction, thrilleru i dramatu. Niedopowiedziane, niewyjaśnione w każdym aspekcie. Wiele pytań, które widz sobie postawi w trakcie tego filmu pozostanie do końca bez odpowiedzi. To dobrze, bo kino ostatnio raczy nas głównie banalnymi historiami w których wykłąda się na łąwę wszystko, tłumacząc każdy detal, przez co często popada się w absurd. Tutaj mamy do czynienia z obserwacją, tak jak to ma się podczas różnych eksperymentów. Być może można było rozwinąć wszystkie aspekty ujęte w filmie i powstałoby arcydzieło. Natomiast jak dla mnie film taki jaki jest - jest bardzo dobry. I szczerze polecam.
O filmie
Reżysera Fernando Meirellesa powinniście kojarzyć z realizacji takich tytułów, jak Miasto Boga czy Wierny ogrodnik. Dwa różne obrazy, a jednak każdy z nich pozwalał wierzyć, że facet wie, na czym polega jego fach. Tymczasem Miasto ślepców ową wiarę podkopuje. Przenosząc na ekran powieść Jose Saramago twórca z pewnością miał wizję tego, co i w jaki sposób chce pokazać… ale chyba jego zamiary były zbyt ambitne i ostatecznie się w nich pogubił.
Bohaterką tego dramatu jest żona lekarza (Julianne Moore), której mąż (Mark Ruffalo) nagle, bez żadnej logicznej przyczyny oślepł. Okazuje się, że takich osób, które w jednej chwili straciły wzrok, jest więcej, dlatego w mieście zostaje ogłoszony alarm, a chorzy kierowani są do specjalnego szpitala. Z każdym dniem przymusowych pacjentów przybywa, warunki znacznie się pogarszają, w końcu niewidomi dzielą się na dwa walczące ze sobą obozy. Wśród nich znalazła się również bohaterka, która będąc jedyną widzącą osobą, udaje przed wszystkimi, że także jest ślepa- dzięki temu może się opiekować mężem.
O takich filmach mówi się, że mają potencjał, który nie został wykorzystany… bo to naprawdę mógł być kawał niezłego kina. Moim zdaniem szanse te zostały zaprzepaszczone głównie przez brak logiki niektórych wydarzeń oraz totalną “jazdę po bandzie”. Reżyser, budując swoją wizję antyutopii, postanowił wszystko pokazać ekstremalnie i to od samego początku. Grubą przesadą jest według mnie to, że chorzy zostali od razu umieszczeni w miejscu przypominającym obóz koncentracyjny i pozostawieni sami sobie. Izolacja izolacją, ale nie wydaje mi się, żeby w przypadku jakiejkolwiek epidemii odpowiedzią lekarzy oraz władz było jedynie postawienie na straży uzbrojonych żołnierzy, którzy na dodatek mogą do każdego strzelać bez konsekwencji. Taka sytuacja na pewno byłaby szeroko komentowana przez media, tutaj tymczasem nikt nawet nie dba o zachowanie pozorów, że wszystko jest ok.
Poza tym nie rozumiem, dlaczego główna bohaterka nie wykorzystywała bardziej faktu bycia jedyną widzącą osobą? Przecież w starciu z facetem, granym przez Gaela Garcia Bernala, mogła bez większego wysiłku zdobyć przejęte przez niego porcje żywieniowe. Nie chodzi tutaj od razu o zabijanie, wystarczyło się zakraść w nocy i zabrać jakiś karton. Nawet jeżeli stało tam pięciu strażników, to wszyscy byli ślepi. Ale nie, twórcy koniecznie chcieli poruszyć nas dyskusją o moralności, pozwalającej lub nie sprzedać swoje ciało za jedzenie.
Trzeba jednak przyznać, że gra aktorska jest bardzo dobra. Świetne są również zdjęcia- nie bez powodu Cesar Charlone został za nie nagrodzony na festiwalu Plus Camerimage. Jednak to trochę za mało, a przekazywanie najmądrzejszych nawet myśli (typu: “to twoje wnętrze mówi o tym, jakim jesteś człowiekiem”) nie czyni z żadnego filmu dzieła wybitnego.
Źródło: http://www.cinematical.pl/2009/03/27/miasto-slepcow-recenzja/
Kanał RSS dla tego wpisu. TrackBack URL
Dodaj komentarz
[…] zagrożeń i możliwości doprowadzenia naszej cywilizacji do upadku jest znacznie więcej. Już w Mieście Ślepców, filmie na podstawie powieści o tym samym tytule (Ensaio sobre a cegueira, 1995 - José Saramago […]
Pingback od Grafzero.com » Rok Potopu - Margaret Atwood — 07/01/2012 @ 15:07