Car (Rosja, 2009)
O tym, że rosyjskie produkcje nie odstają już od produkcji amerykańskich nie muszę pisać. Warsztat techniczny jest na podobnym poziomie. Różnice są jedynie w przedstawianiu świata. W amerykańskiej produkcji zawsze wiemy, że to tylko fikcja. Nawet najbardziej brutalny czy zepsuty świat czy rzeczywiste historie zawsze postrzegamy przez pryzmat fikcji. Oglądamy, godzimy się i… zapominamy. Rosjanie potrafią zaś uderzyć mocno, pokazać obrazy naturalistyczne do bólu i przekonać widza, że tak było na prawdę. I taki jest właśnie Car. Film do bólu wręcz brutalny przez swoją naturalność. Bez upiększania i gry pod publiczkę. Przerysowany w celu osiągnięcia u widza odpowiedniego efektu - zapamiętania filmu.
Car - film pokazuje szaleństwo, jakie opętało Iwana Groźnego, gdy “wymyślił sobie” że spełnia wole bożą. Z wielką dbałością o szczegóły (wizualne, nie wiem jak z historycznymi). Dopełniony sugestywną muzyką film przedstawia przerażające i odstraszające oblicze władcy-boga. I choćby dlatego warto ten film obejrzeć.
Zakazana Rzeczywistość / Запрещенная реальность (Rosja)
“Film Maksimowa to kolejna spektakularna produkcja science fiction naszych (dawnych) wschodnich sąsiadów. I, niestety, kolejna – po „Indygo” Prygunowa oraz „Nowej Ziemi” (2008) Aleksandra Mielnika – artystyczna porażka. Okazuje się, że bezmyślne naśladowanie amerykańskich wzorców, przy jednoczesnej rezygnacji z typowo rosyjskiej specyfiki, najczęściej kończy się katastrofą. Żal! Nie tyle zresztą nawet Wasilija Gołowaczewa – bo film wart jest mniej więcej tyle, ile powieść, na której został oparty – co wyrzuconych w błoto pieniędzy. Gospodi, pomiłuj!”
Rosjanie jak chcą to potrafią. No a nawet jak nie potrafią to się starają. Jak już się starają to czasem kopiują. To lub tamto. I tak oto Запрещенная реальность to nic innego jak rosyjski Matriks. Ale Zakazana Rzeczywistość nie samym Matriksem żyje - kalki z klasyków SF tutaj co niemiara. Sam film nie ma do zaoferowania widzowi niczego, czego by już nie widział. A że wykonanie kalk, połatanych dość nieporadnie w całość (aby tylko było) ogólnie przysłowiowej kupy się nie trzyma, to film raczej odrzuca, męczy, niż daje jakąkolwiek radość z oglądania…
Ocena: 1/10 (ten jeden, to za to, ze im się chciało)
Inni o filmie - Esensja (fragment recencji):
Akcja obrazu rozgrywa się w Moskwie w 2013 roku, a jego głównym bohaterem jest Matwiej Soboliew, niegdysiejszy zwiadowca i komandos, który kilka lat wcześniej cudem uszedł z życiem z kolejnej śmiertelnie niebezpiecznej misji; teraz natomiast zażywa spokoju, mieszkając w domku położonym w lesie nad brzegiem jeziora. O takich jak on jednak się nie zapomina, ich umiejętności są bowiem zbyt dużo warte i zbyt wielu jest chętnych na ich wykorzystanie.
Przenicowany Świat (Rosja, 2008-2009)
Fiodor Bondarczuk wziął się za rogi z powieścią science-fiction poprzedniej epoki - Przenicowany Świat autorstwa Strugackich. Książka u mnie leży, aby w wolnej chwili przypomnieć sobie literacki pierwowzór. Więc teraz będzie o filmie samym w sobie a nie o wierności adaptacji. A raczej o filmach – bo z rocznym odstępem czasu Bondarczuk zrobił „dwa odcinki” - które łączą się w całość.
I jaki ten film. Początek zniechęca, autentycznie można poczuć się tak, jakby reżyser mówił – idźcie sobie i nie oglądajcie. Nieszczęśliwie scena zaczyna się katastrofą kosmiczną i lądowaniem awaryjnym na jakiejś planecie. Scena totalnie beznadziejna gdy ma się w pamięci obraz jaki widzieliśmy w Pitch Black. Tam katastrofa, lądowanie to moim zdaniem majstersztyk. Scena otwierająca a jednocześnie windująca napięcie do górnych granic. Tutaj „lądowanie” wygląda nie dość że komicznie to jeszcze razi sztucznością efektów z zamierzchłej epoki kina łupanego plastikowymi modelami na żyłkach. No i ten wiecznie uśmiechnięty nie powiem kto ;)
Paragraf 78 (Rosja, 2007)
Bardzo słabo jest znane u nas współczesne kino rosyjskie. O ile jeszcze fantastyczne książki rosyjskich autorów pojawiają się w coraz większej ilości, o tyle o filmach właściwie nic nie słychać. A szkoda, bo Rosjanie nie zasypują gruszek w popiele. I robią coraz lepsze filmy. Przykładem niech będzie Paragraf 78 - film fantastyczny zrobiony z rozmachem i dużym budżetem. Jedno i drugie widać w filmie. Choć sama fabuła nie jest specjalnie odkrywcza, to Paragraf 78 to kawał dobrej roboty.
Niedaleka przyszłość, w pewnej stacji wojskowej coś się wydarzyło. Na rekonesans zostaje wysłana grupa żołnierzy, którzy mieli już za sobą wspólne przygody - to znaczy wojaczkę. To prawdziwi twardziele. I dla innych i dla siebie. Ciągle między nimi coś iskrzy - niezałatwione sprawy z przeszłość, przyjaźń, wrogość. Teraz stają przed wyzwaniem. A może serią wyzwań raczej. W bazie dzieje się coś, co powoli się wyjaśnia. Można powiedzieć, że Rosjanie zrobili swoją wersję Resident Evil (Ale bez walki z hordami zmutowanych zombiaków - za co im, Rozjanom, chwała!). A jednocześnie nie zrobili dosłownej kalki.
Ładunek 200 / Gruz 200 (Rosja, 2007)
Dramat produkcji Rosyjskiej z 2007 roku, który mocno uderza w widza. To trudny film. Brzydki. I zostawiający widza po seansie - lekko mówiąc - skołowanym. Ciągle jestem pod ogromnym wrażeniem, bo film - powiem szczerze - wstrząsnął mną dość mocno. Dlatego kończę swoje pisanie i poniżej cytuję recenzję z serwisu Stopklatka.
INNI O FILMIE:
Stopklatka.pl - recenzja
Oblicza nihilizmu
„Ładunek 200” to film ważny i bezkompromisowy. Bałabanow nie uległ podszeptom kulturalnych decydentów, poszedł na przekór politycznym wymaganiom i pokazał taki obraz Rosji, który powinien stanąć kością w gardle hura-optymistycznym propagandzistom z Kremla.
Jest rok 1984, totalitarne imperium dogorywa, u progu stoi już pierestrojka. Ideologie powoli upadają, obwieszczony zostaje koniec historii. W prowincjonalnym miasteczku, przy porannej herbacie, ciągną się jeszcze klasyczne dysputy marksistowskich dialektyków i cerkiewnych neofitów, ale służą one raczej zagłaskaniu nudy niż wznieceniu ideowego żaru. Ludzie żyją już nie w wielkiej historii, ale obok niej. Teraz upomina się o nich dzisiejszy świat, rezultat tego, co się skończyło. Ten świat pokazuje swe upiorne oblicze.