Trzeci
Film pt. “Trzeci” to polskie kino drogi z Markiem Kondratem, weteranem ekranu, i parą młodych aktorów. Kino drogi, bez przygody za to z niby-przesłaniem. Na polskim morzu pływa sobie odlotową łódką małżeństwo - on i ona, już się chyba niezbyt dobrze rozumieją, ale związek trwa. On pracuje, dobrze zarabia, ale musi być wierny firmie i przerwać urlop w najpiękniejsze dni. Ona… cóż ma do powiedzenia. Żyje w cieniu jego osoby, jego pracy, jego kasy…
Przy nieuważnym i w pośpiechu wchodzeniu do portu przewracają małą łódeczkę z Kondratem na pokładzie. Wyciągają go z wody - ot taki dziwny staruszek, który sadzi teksty oderwane od rzeczywistości - ich rzeczywistości. Później tak się układa, że Konrat towarzyszy im w drodze znad morza do Krakowa (chwile się to jedzie). Jakby nie było - przejażdżka samochodem przez całą Polskę…
Film można uznać za fajny, acz przeciętny. Jest wiele momentów, gdzie w widzu budzi się uśpiona logika i mówi “hej! to jest nielogiczne! to się razem nie trzyma!” i kładzie się spać dalej. Niestety, końcówka filmu psuje całość. Myślę, że dużo lepiej byłoby zostawić film takim, jakim był, średnio-przeciętny, niż dorabiać do niego na koniec wielką filozofię, efekt zaskoczenia itp. Wychodzi z tego coś całkowicie niestrawnego, śmiesznego i żałosnego zarazem. No cóż. Widać tak musiało być, aby następnym razem było lepiej…
Moja ocena: 4/10
Nikt tego jeszcze nie skomentował.
Kanał RSS dla tego wpisu. TrackBack URL
Dodaj komentarz