Projekt: Monster (Cloverfield)
Projekt: Monster (Cloverfield) to amerykańska produkcja, która pomysł przedstawienia akcji i wydarzeń zaczerpnęła z filmu Blair Witch Project. A więc podobnie jak w BWP mamy kamerę i mamy odnalezione nagranie z pewnych dramatycznych wydarzeń…
NYC, w okolicach Central Parku odbywa się impreza pożegnalna jednego z przyjaciół, który dostał stypendium i wyjeżdża na studia do Japonii. W jego apartamencie chodzą się znajomi, przyjaciele. Impreza się rozkręca. Całość nagrywana jest w celach “dokumentalnych”. Sielanka, zabawa, rozmowy - jak to na goodbye-party. Aż w pewnym momencie gasną światła i ziemia się trzęsie. Po chwili wszystko się uspokaja by…
Nie będę zdradzał fabuły, bo to sobie obejrzycie sami. Inna sprawa, że fabuła nie jest zbyt skomplikowana, a zachowania naszych bohaterów dość przewidywalne. Ale nie psuje to przyjemności z oglądania filmu. Ogólnie rzecz biorąc - jest dobrze. Nawet mimo tego, że w przeciwieństwie do BWP tutaj odważono pokazać się znacznie więcej. Ale stopniowo, można powiedzieć ze smakiem, pokazywane są kolejne ujęcia istoty wstrząsów i przygasania światła…
Film mi się podobał. Jest lekki - nie angażuje widza intelektualnie, więcej niż to potrzebne. Jest umiarkowanie przerażający, ale z kolei ma wyśmienity moim zdaniem klimat i bardzo sprawnie poprowadzone budowanie napięcia i sam rozwój akcji. Dobrze się ogląda, i to jest najważniejsze!

Kanał RSS dla tego wpisu. TrackBack URL
Dodaj komentarz
A dla mnie jednak to film o czymś więcej niż tylko ucieczką przed nieznanym. Nie wiem czy na wyrost ale oprócz warstwy horrorystyczno-sensacyjnej dla mnie jednak na pierwszy plan wysuwają się pozostałe elementy, czy też przesłania filmu. Nie są one odkrywcze i niby powtarzają się w setkach tego typu filmach a jednak tutaj udało się nadać im cechę realizmu i prawdziwości. Ludzie różnie reagują w sytuacjach zagrożenia czy stresu, zwłaszcza skrajnego, gdy zagrożone jest ich życie lub życie ich bliskich. Nasi bohaterowie zachowują się …. jak bohaterzy. Pomimo strachu i braku jakiś dodatkowych atutów (nie mamy tu żadnego osiłka, żadnego niezwykle uzdolnionego informatyka etc. tylko zwykłych ludzi) pomagają sobie i zdobywają się na rzeczy nieprawdopodobne. A wszystko to z miłości i poczucia bycia razem, ze zwykłej ludzkiej potrzeby udzielenia pomocy. Ot tyle i aż tyle. Jednym wydaje się to naturalne - no tylko kto z nas był w podobnej sytuacji i podobnie się zachował ? Innym wydaje się to czysto filmową fikcją - a jednak mamy przykłady takich zachowań bohaterskich w prawdziwym życiu. Przypomnę tylko zachowanie pasażerów samolotu, który 11 września jako jedyny nie trafił w zaplanowany przez terrorystów cel.
Komentarz od NW — 02/07/2008 @ 08:20