Drapieżnik (The flock, USA, 2007)
Film Drapieżnik (The flock) z Richardem Gerem zaskoczył mnie całkowicie. Po pierwsze dlatego, że jakoś nie przepadam za Richardem, więc i nie wiązałem z filmem jakichś większych nadziei. Po drugie, że to miał być kolejny amerykański thriller - a te ostatnio przeżywają kryzys większy niż giełdy światowe. Tymczasem film ten to miłe zaskoczenie.
Richard Gere gra urzędnika, u nas się mówi, kuratora, który kontroluje swoich podopiecznych - wszelakiego rodzaju menty społeczne związane z przestępstwami na tle seksualnym. Jednak Errol Babbage ma swoje sposoby. Są one co prawda kontrowersyjne, ale skuteczne. Choć są także przyczyną jego kłopotów - w związku ze skargami przestępców zostaje zmuszony do odejścia. 18 dni przed opuszczeniem pracy dostaje do przeszkolenia swojego następcę. Tymczasem w okolicy ginie młoda dziewczyna. Zaczyna się poszukiwanie…
Film ma wyśmienity klimat, ilustrowany spokojnymi ujęciami brudnej, zepsutej ameryki. Nie ma tutaj sterylności, za to z każdego skrawka obrazu sączy się coś złego. Taki obraz, spokojny, nawet gdy w biegu, może się podobać. A mnie się podoba. Film nie jest dynamiczny, pomimo ostrych zrywów momentami. To i dobrze. Nie zmienia się w beznadziejne kino akcji czy film sensacyjny. Sprawy dzieją się powoli, spokojnie, napięcie narasta, a my wiemy, że zdążamy ku nieuchronnemu zakończeniu…
Film mogę polecić nie tylko widzom lubującym się w thrillerach (dla nich 8/10) ale wszystkim, którzy chcą zobaczyć (po raz kolejny) jaka brudna, brutalna, złowieszcza może być Ameryka…
Nikt tego jeszcze nie skomentował.
Kanał RSS dla tego wpisu. TrackBack URL
Dodaj komentarz