Niebo nad Paryżem (2008)
Tym razem będzie cytat o filmie Niebo nad Paryżem. Poniżej zamieszczamy fragment tekstu autorstwa Karola Barzowskiego. A zaraz pod tym fragmentem odnośnik do całości.
* * *
Kocham Paryż. Jego wąskie, strome ulice, po których nie da się przejechać samochodem bez uszkodzenia lusterka. Bary i kafejki, z ich klejącymi stolikami. Metro, w niedziele przypominające sceny horroru z pociągiem widmo. Parki oraz ogrody, choćby i ze wszystkimi psimi kupami. No i wreszcie ludzi – w tym, a nawet zwłaszcza, sprzedawców, kelnerów, barmanów… Ich uśmiechy, choćby i były sztuczne, życzliwość, nawet jeśli wyuczona oraz otwartość – mimo że ponoć ją na nich wymuszam. Kiedy przyjeżdża się do tego miasta po raz któryś i nie ma już ciśnienia, by zobaczyć wszystkie zabytki, wejść na wieżę Eiffla, zjeść ślimaki, mule czy naleśniki (co wszystko jak najbardziej warto zrobić!), odkrywa się prawdziwe piękno tego miasta. Można na spokojnie, bez pośpiechu chłonąć klimat, nierzadko różniących się bardzo od siebie, dzwudziestu dzielnic stolicy Francji. Klimat, którego na wylot nie znają nawet rodowici paryżanie, albowiem w tym tętniącym życiem mieście cały czas trzeba się go uczyć na nowo.
Taki właśnie zamysł – odkrywania na nowo Paryża przez jego mieszkańców – miał też Cédric Klapisch w swoim najnowszym filmie pt. „Niebo nad Paryżem” (w oryginale po prostu „Paris”). Tego pana też darzę specyficznym rodzajem miłości. Jego poprzednie filmy, „Wszyscy szukają kota”, „Les poupées rousses”, ale zwłaszcza „L’auberge espagnole” znany u nas pod tytułem „Smak życia”, to podręcznikowe przykłady ambitnego, oryginalnego, a jednocześnie całkowicie przystępnego i zabawnego europejskiego kina. Po ich obejrzeniu naprawdę ma się ochotę pochłaniać życie łyżkami, bo okazuje się, że do tej pory nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, jak dobrze smakuje. A pokazane jest to bez wyświechtanych słów, utartych sloganów, ale dyskretnie i z wdziękiem. Idealna mieszanka. Dlatego, gdy tylko dowiedziałem się, że Klapisch planuje wielowątkowy obraz opowiadający o Paryżu i jego mieszkańcach, spodziewałem się kawałka wybitnego kina, które także pokocham, ze wszystkimi jego wadami. Okazało się jednak, że tych wad jest trochę za dużo…
Nikt tego jeszcze nie skomentował.
Kanał RSS dla tego wpisu. TrackBack URL
Dodaj komentarz