Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet / Män som hatar kvinnor (2009, Dania/Szwecja)
Jakoś tak jest, że bestsellerową powieść Stiega Larssona omijam na półkach księgarni. Być może przeraża mnie objętość powieści, która gdyby okazała się być dla mnie tak wciągająca jak dla innych wciągnęłaby mnie i zabrała sporo czasu. Film zaś krótszy więc w „ciągłym niedoczasie” wydaje się być jakąś alternatywą. Ale tu też pojawia się obawa – jak to w przypadku ekranizacji – czy po pierwsze sprosta i czy po drugie – co mnie bardziej interesuje – jako widz, nieznający powieści wciągnę się i zrozumiem i czy mi się spodoba…
Niesamowicie pozytywne zaskoczenie. Ten film odebrałem bardzo pozytywnie. Odrobina dreszczyku. Dobrze zarysowane postacie, każda ze swoją historią, a także przeszłością wpływającą na teraźniejszość ich zachowań. Brak (typowego w przypadku amerykańskich produkcji) heroizmu i „nadczłowieczeństwa” głównych bohaterów. Do tego mroczna historia, zagadka do rozwiązania. Wszystko zrobione z najlepszym smakiem. I dostajemy niezwykle wciągające kino łączące sensację i thriller.
Zaskakująco dobrze film się ogląda. A po obejrzeniu – pełna satysfakcja gwarantowana. Jeden z niewielu, gdzie reklama produkcji nie kłamie.
Ocena: 9/10
O filmie:
Pierwsza część obyczajowego thrillera trylogii „Millennium” Stiega Larssona, „Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet”, była w ubiegłym roku najlepiej sprzedającą się książką na kontynencie. Dlaczego?
To klasyczny bestseller: świetnie napisany, z barwną, trzymającą w napięciu fabułą, dobrze zarysowanymi postaciami, a nade wszystko łamiący stereotypowy obraz Szwecji jako kraju, w którym ludziom powodzi się świetnie, a kobiety kąpią się w mleku oślic.
Suka z zapałkami
Jedną z mieszkanek tej innej Szwecji jest bohaterka Larssona Lisbeth Salander, dwudziestoczteroletnia genialna hakerka, nosząca się jak skrzyżowanie emo z post punkiem. Nikt nigdy nie widział jej w sukience, a buty na obcasie wkłada tylko wtedy, kiedy udaje zamożną młodą Norweżkę. Fantastycznie sprawna, silna, chuda i bez biustu. Ulubiony pojazd: stary motor Kawasaki. Potrawa: pizza z mikrofalówki. Zajęcie: siedzieć, palić papierosy i myśleć długo w noc. W ciele pełnym tatuaży i piercingowych dziur nosi tajemnice mrocznego dzieciństwa.
– Zimna suka – powie o niej Joakim Persson, właściciel sztokholmskiego biura nieruchomości, który dziesięciominutowe spotkanie z Lisbeth przypłacił kilkutysięczną karą z urzędu skarbowego („Niech się cieszy, że nie podrzuciłam mu do biura koktajlu Mołotowa” – powiedziała). – Wariatka, ale genialna – to opinia Plague, jej hakerowego kompana, któremu od czasu do czasu daje do wykonania dobrze płatne zlecenia. – Najlepsza riserczerka na świecie – to zdanie szefa firmy ochroniarskiej, który zatrudniał ją do najtrudniejszych zadań. – Egocentryczka, aspołeczna, na granicy psychopatii, opóźniona umysłowo, niezdolna do samodzielnego życia – tak charakteryzują ją w szpitalu psychiatrycznym dla młodzieży. – Na pewno lubi, jak się ją bierze od tyłu skutą w kajdankach – uważa jej nowy kurator (i grubo się myli). – Najsilniejsza osoba, jaką znam i najbardziej krucha – mówi Mikael Blomkvist, dziennikarz, z którym pracowała.
Źródło: http://www.newsweek.pl/
O książce Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet - Stieg Larsson
Pewnego wrześniowego dnia w 1966 roku szesnastoletnia Harriet Vanger znika jak kamień w wodę. Prawie czterdzieści lat później Mikael Blomkvist otrzymuje nietypowe zlecenie od Henrika Vangera. Stojący na czele wielkiego koncernu magnat przemysłowy prosi znajdującego się na zakręcie życiowym dziennikarza o napisanie kroniki rodzinnej Vangerów. Okazuje się, że spisywanie dziejów to tylko pretekst do próby rozwiązania zagadki zniknięcia Harriet. Mikael Blomkvist, skazany za zniesławienie, redaktor czasopisma Millennium, przechodzi kryzys wartości i rezygnuje z obowiązków zawodowych. Podejmuje się niezwykłego zlecenia, opuszcza Sztokholm i osiada w niewielkiej wiosce na północy kraju. Po pewnym czasie dołącza do niego młoda ekscentryczna hackerka, Lisbeth Salander. Wspólnie, choć nie zawsze ramię w ramię, biorą pod lupę przeszłość klanu Vangerów i wykrywają prawdę o wiele bardziej mroczną i krwawą niż ta, którą spodziewali się odnaleźć…
Opinie i recenzje o powieści Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet.
(źródło: Amazon, www.panorstedt.se)
“Wydawnicza sensacja, doskonały autor kryminałów, który pojawił się znikąd (…) Świat powieści kryminalnych rzadko jednocześnie podziwia i żałuje tak wielkiego talentu, jak Stieg Larsson”.
Sunday Times
“Dziennikarz i hackerka to doskonałe, wiarygodne postaci (…) powieść ma w sobie także coś z czułej historii miłosnej (…)
To niezwykła książka, pełna pasji, sugestywnego wyczucia miejsca i subtelnego wglądu w przekupne, złe umysły.”
Observer
“Cały ten szum jest w pełni uzasadniony (…) W książce świetne jest wszystko - bohater, fabuła, atmosfera.”
The Times
“Atmosferę oczekiwania na delicje w kolejnych częściach trylogii psuje niestety świadomość, że wkrótce po oddaniu rękopisu 50-letni Larsson zmarł na atak serca (…) jednak jego niezwykłe obserwacje na temat nadużycia władzy zarówno przez ludzi, jak i instytucje, zdobędą mu więcej czytelników niż mógł sobie wyobrazić.”
Sunday Telegraph
“Szwedzka powieść kryminalna, ma zarówno klasę, jak i społeczne sumienie. Tylko kwestią czasu było pojawienie się szwedzkiej wersji “Wojny i pokoju” (…) Ta potężna powieść jest wielka nie tylko dlatego, że zawiera mnóstwo wątków i dziesiątki postaci, ale jest także wielka fizycznie, do tego stopnia, że jeśli chcecie nie spać całą noc, by ją pochłonąć - a pewnie tak będzie - musicie zrobić to przy kuchennym stole, bo to za duże tomiszcze do czytania w łóżku (…) Konstrukcja i tempo fabuły są mistrzowskie. Nic dziwnego, że Europa oszalała na punkcie Blomkvista i jego nieodłącznej asystentki.”
Sydney Morning Herald
“Pełna energii historia o seryjnym mordercy.”
Mail on Sunday
Larsson wyciągnął z rękawa dwoje niezwykle absorbujących bohaterów. Kiedy tylko ich poznajemy, oddajemy się tej powieści bez reszty (…)
To obszar klasycznego angielskiego kryminału. Ale potem pojawia się coś mroczniejszego i bardziej krwawego - bardziej Thomas Harris niż Dorothy L. Sayers.
The Independent
“Styl leniwy i szczegółowy, fabuła interesująca i wiarygodna, ale przede wszystkim powieść ma cudownie oryginalną bohaterkę (…) niezwykła książka.”
Literary Review
Źródło: http://merlin.pl/Mezczyzni-ktorzy-nienawidza-kobiet_Stieg-Larsson/

Kanał RSS dla tego wpisu. TrackBack URL
Dodaj komentarz
Grupy dyskusyjne: pl.rec.film
Nadawca: abelincoln
Millennium: Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet (Man som hatar kvinnor),
Szwecja / Dania / Niemcy, 2009
Moja ocena 7/10
Dziennikarz zostaje zatrudniony do rozwikłania sprawy tajemniczego zniknięcia nastolatki sprzed 40 lat.
Mam problem z oceną tego filmu. Z jednej strony czytałem trylogię Stiega Larssona i mam jej wyobrażenie w głowie – a z drugiej strony ten film jest na tyle bliską ekranizacją książki, że z tym moim obrazem się lekko kłóci. Twórcy nie zdecydowali się na jakieś większe okrojenie dość grubego książkowego oryginału, nawet dodali kilka scen, więc nie może dziwić, że w kinie spędzamy ponad dwie i pół godziny. Plus reklamy oczywiście. Zresztą film stanowi skrót z dwóch odcinków serialu nakręconego na podstawie cyklu – które łącznie trwają niewiele więcej. I czasem ten serialowy rodowód widać w filmie, gdzie brakuje bardziej „monumentalnych” scen czy też podaje nam się nowe informacje w sposób dość łopatologiczny, jakby sądząc, że widz patrzy na ekran tylko jednym okiem, drugie mając zajęte czymś zupełnie innym.
Niezbyt podobają mi się cięcia i dodatki w porównaniu z książką. Usunięto prawie wszystkie informacje dotyczące motywacji jaka kierowała bohaterkę filmu do włączania się do dziennikarskiego śledztwa. Wydaje mi się, że dla osób nie mających za sobą lektury większość jej działań nie będzie zrozumiała. A dodane zostały sceny z drugiej książki – które coś wyjaśniają, ale nie za bardzo wiadomo co – bo to będzie dopiero w następnej części. Podobnie ma się sprawa z retrospekcjami. W oryginale ich nie ma, a tutaj tylko zwalniają opowieść, może poza jednym przypadkiem, nic nie
wnosząc do opowiadanej historii. Ale mimo tych moich uwag muszę przyznać że ten długi film ogląda się prawie jednym tchem, nie zwracając zbytniej uwagi na upływający czas.
Dużo uwag – ale czysto subiektywnej natury – wzbudzają we mnie odtwórcy głównych ról. O ile postać grana przez Michaela Nyqvista jest troszkę inna od bohatera książkowego, ale dzięki lekko zmodyfikowanej roli w scenariuszu, aż tak bardzo nie raził mnie podczas oglądania, to Noomi Rapace grająca Lisbeth – dużo bardziej. Dlaczego? Otóż jest ona w filmie przedstawiona jako dziwna nastolatka w ciele wczesnej czterdziestki, która coś tam potrafi robić z komputerami. A w książce jest ona bardziej krwistą postacią, której historia, motywy i działania stanowią najbardziej
interesujący fragment książki. A tutaj? Cóż, troszkę przypominała liść tańczący na wietrze, a nie znaczący element układanki.
Ale największą słabością dla mnie jest muzyka w tym filmie. Często była używana by zwrócić uwagę widza na jakąś postać, przedstawić czy jest to dobra czy zła postać. Lub też by wzmocnić wrażenie jakie powinna wywierać dana scena. Najlepszym tego przykładem jest włamanie Blomkvista w końcówce filmu. Nie dość że widzimy złowieszczy cień, to jeszcze wzmocniony basem i straszną muzyczką. Niepotrzebnie, bo już sam wcześniejszy nastrój tej sceny trzyma na skraju fotela…
Komentarz od SK — 05/04/2010 @ 22:50