Coś (The Thing, 1982)

10/12/2011 By: Truposz Kategoria: 08/10, 10/10, DVD, Fantastyka, Film, Horror, Kultowy, Thriller

the-thing-1982-movie-poster.jpgMroźny powiew grozy.

Prequel do The Thing (Coś) Johna Carpentera już niebawem w kinach. Czy wytrzyma próbę porównań? Czy to co wydarzyło się w bazie Norwegów zanim przeniosło się do amerykańskiej stacji arktycznej przemieniając życie pracowników/mieszkańców w elektryzujący horror wygra z filmem z 1982 roku? To blisko 20 lat różnicy. Większość widzów prawdopodobnie nigdy nie widziała The Thing… (a Quentin już zmasakrował prequele )

Tymczasem wspominków czas. The Thing w reżyserii Carpentera to było COŚ – przez wielkie C i O i Ś. Uznawany za jeden z najlepszych filmów SF. Jeden z niewielu powstałych w tym czasie SF-horrorów. Trzymający cały czas w napięciu. Zapadająca w pamięć rola Kurta Russela. Doskonała reżyseria Johna Carpentera. Fenomenalna scenografia odciętej od świata arktycznej stacji badawczej. Tak można opowiedzieć w telegraficznym skrócie.

Do dziś pamiętam dreszcz jaki mi towarzyszył nawet (a może zwłaszcza) podczas końcowych napisów. Było to lata (wieki) temu, w środku nocy. I za każdym razem gdy oglądam Coś (1982) pojawiają się te ściskające serce lęki, te nieprzyjemne ciarki na plecach i swędzenie na karku. Choć obecnie film pod względem technologicznym odstaje od współczesnego kina komputerowych efektów specjalnych, to ciągle przeraża. Bo to było COŚ, to było KINO GROZY skupiające się na wydobyciu i przedstawieniu lęków z wykorzystaniem efektów jakie były dostępne. I wyszło ponadczasowe przerażenie.

Historia banalna. Oto kiedyś dawno coś spadło na ziemię. Norwegowie najwyraźniej to znaleźli i oszaleli. Oszaleli tak bardzo, że zaczęli latać śmigłowcem i strzelać do psa. Pies – mądre zwierze – schronił się u Amerykanów – w ich stacji arktycznej. Jak to w filmach – ostrzał Amerykanów przez dwóch Norwegów kończy się tragicznie dla tych mówiących niezrozumiałym językiem. Śmigłowiec eksploduje (sami sobie winni). Norweg drugi ginie uśmiercony przez Szeryfa (naprawdę!). I pozostaje zawieszone w powietrzu pytanie – o co chodzi? Norwegia wypowiedziała wojnę Ameryce? Norwegowie stracili zmysły? Ale za krótko byli. Tymczasem łączności ze światem brak. Pogoda się psuje. Trzeba polecieć do norweskiej stacji i może choć spróbować odpowiedzieć na postawione pytania. I uwierzcie mi – taka banalna historia, ale jak świetnie opowiedziana! Piękno tkwi w pomyśle i prostocie. Ręka mistrza (John Carpenter) dopełnia stworzenia dzieła, o którym trudno zapomnieć. Którego trudno przestać się bać…

The Thing to także przeszywająca irytująca przerażająca niepokojąca muzyka autorstwa samego Ennio Morricone. Temat przewodni to mistrzostwo. Pulsujący rytmicznie pod skroniami czysty strach.

Ocena: 10/10 (nie lubisz SF/thrillerów/horrorów: 8/10)

 
icon for podpress  YouTube: Play Now | Play in Popup | Download

 
icon for podpress  YouTube: Play Now | Play in Popup | Download
Zobacz nowa wersje
Brak komentarzy »

Nikt tego jeszcze nie skomentował.

Kanał RSS dla tego wpisu. TrackBack URL

Dodaj komentarz