Nalot (The Raid Redemption, 2011)

09/09/2012 By: Truposz Kategoria: 09/10, Akcja, Film, Kino azjatyckie, Sensacja, Thriller

the-raid-redemption-2011.jpgCzysta akcja. Mocne kino.

Z cyklu - pokażmy to, co już każdy widział wiele razy, ale zróbmy to tak, żeby zapadło w pamięć. I udało się. Ileż to już filmów było o dzielnych brygadach SWAT. Atak, zasadzka, walka o przetrwanie. Setki chyba. Więc po co kolejny? Po to, żeby zmiażdżyć widza. Ot co!

To jest film „bez ściemy”. Od początku wiadomo o co chodzi. Chodzi o to, by efektownie po raz kolejny pokazać niezwykle dynamiczne połączenie kina akcji, walk wręcz, thrillera oraz sprawdzonej historii. Choć film ma fabułę, to jest ona prosta jak budowa cepa. Oddział SWAT jedzie zrobić czystkę w „norze” groźnych kryminalistów. I oczywiście coś pójdzie nie tak. I oczywiście zakończenie będzie dobre (choć w tym przypadku nie dla wszystkich).

Ale akcja. Akcja to jest ostra jazda.

Zaczyna się już na początku. Perfekcyjnie napięcie zaczyna narastać na początku i już zaraz potem wszystko pędzi niczym chiński super-pociąg. Efekciarski i efektowny film. Broń palna - jest - strzelają. Strzelają z każdej strony, każdy w każdego. A gdy amunicja się kończy przechodzą do walki na noże, na pięści. Na nogi od stołów. I tu jest popisowo. Dynamika walk jak i bullet-time (spowolnienia obrazu we właściwym momencie) sprawiają, że te wszystkie ciosy, wykopy ogląda się niczym piruety na balecie. Jest w tym jakieś piękno ruchu, zgrania, doskonałego dopasowania rożnych ciosów, uderzeń. To więcej niż walka, to magia ruchu.

Wszystko to sprawia, że można film okrzyknąć indonezyjskim arcydziełem kina akcji, z dużą ilością popisów - wschodnich sztuk walk, torturami w stylu koreańskim i amerykańskim zapożyczeniem klimatu filmów Tarantino.

Technicznie dopięty w każdym szczególe. Mocne, ostre i „charakterne” kino.

Ocena 9/10

USA, Indonezja

Zobacz nowa wersje
Brak komentarzy »

Nikt tego jeszcze nie skomentował.

Kanał RSS dla tego wpisu. TrackBack URL

Dodaj komentarz