Polowanie na czarownice (USA, 2011)
Polecać czy odradzać? Oto jest pytanie…
Polowanie na czarownice (Season of the Witch) z Nicolasem Cagem i Ronem Perlmanem w roli wiernych druhów, walecznych dezerterów, którzy przejrzeli na oczy i służąc Bogu przestali służyć Kościołowi to film fantasy, który ma dwie twarze.
Pierwsza część filmu obiecuje doskonały dramat fantasy - film przygodowy i film drogi, czerpiący z klasyki kina fantasy ubiegłych lat, ot choćby Władcy Pierścieni. Mogłby to być thriller dla dorosłych - nie tak jak Harry Potter - ale na poważnie. Jest zagadka, klimat, tajemnica, czarownica. Twórcy nie zdradzają zbyt wiele i jak na amerykańskie kino można uznać że jest dość zawile.
Druga część filmu, ta końcowa, to już dramat. Dramat w sensie, że niezbyt dobra pointa filmu sprawia, że staje się on niestawny dla tych, którym zaczął się podobac początek. Plusem niewątpliwym jest to, że zwolennicy absurdu i banalnych zakończeń uśpieni w części pierwszej otworzą oczy i zaczną się cieszyć feerią efektów i błazenadą wręcz demoniczną.
Gwoździem do trumny są humorystyczne wstawki w stylu Indiana Jones ale w momentach pozujących do fotki na okładkę Timesa w kategorii “To dramatyczna historia”. Pasują jak pięść do nosa.
I dlatego nie wiem czy polecać, czy odradzać.
Ocena pierwszej połowy filmu - 8/10
Ocena drugiej połowy filmu i zakończenia - 2/10
Ocena średnia - 5/10
Nikt tego jeszcze nie skomentował.
Kanał RSS dla tego wpisu. TrackBack URL
Dodaj komentarz